Blog powstał celem upamiętnienia wyjazdu Erasmus-Valencia 2010/11 w dniach 13.09.2010 - 31.01.2011





17 września 2010

Fiesta Fiesta!

Dzień rozpoczął się od wizyty na uniwerku, na którym odbyło się spotkanie organizacyjne. Jakież było moje zdziwienie iż było w całości po hiszpańsku. Było ono dość ważne, gdyż dotyczyło również rejestracji na przedmioty. Sporo ludzi było również nieobecnych. Generalnie jest tak, samemu trzeba wszystko organizować, bo jeśli się tego nie zrobi, to można coś przeoczyć. Po spotkaniu udaliśmy się na kawkę z nowo poznanymi kolegami z Gdańska. Przesympatyczni koledzy. Jeden już zdołał wypożyczyć motorower. Koszt wypożyczenia skutera to 100 euro miesięcznie. Dozwolone są motorowery nawet do 125 cm sześciennych pojemności, z tego co się orientuję (ale może się mylę) w Polsce można mieć max 50 tkę. Dodatkowo wypożyczenie samochodu kosztuje 35 euro dziennie. Jeden z kolegów posiada rajdowe prawo jazdy, więc możliwe że wybierzemy się na szutry do Andaluzji. To już są potężne samochody, mające 600 koni mechanicznych. Jakiś czas później wybraliśmy się na święto na dzielnicy. Zatytułowane święto Chrystusa. Jest to taka jakby procesja z tym że z przodu idzie trębacz i bębniarz a za nimi jadą wozy które rzucają konfetti i słodycze w ludzi. Podobnie jak w Polsce w Boże Ciało, wywieszone są dywany na których widnieje wizerunek Chrystusa. Wszędzie było widać hordy dzieci z reklamówkami pełnymi słodyczy i krzyczącymi : AQUI ! AQUI ! w znaczeniu tutaj, tutaj ! http://www.youtube.com/watch?v=u6nFzMlxJFk video oraz http://www.youtube.com/watch?v=ODo2--78Kr0
Dzisiaj było trochę chłodno, 24 stopnie i padał deszcz. Deszcz tutaj wygląda w ten sposób iż co kilka sekund spada kropla na człowieka. Ewentualnie lunie przy linii brzegowej. Właściwie większy deszcz spadł tutaj w maju. Ale jak już lunie, to bywały w przeszłości takie zdarzenia, iż zalewało pół miasta. Ziemia była tak sucha, że nie wchłaniała wody, no i powódź gotowa. Dlatego właśnie przesunięto koryto rzeki Turii poza miasto. Była dziś również dość śmieszna sytuacja, gdy czekaliśmy na kolegę w dzielnicy obok przyjechał totalnie przemoczony, a my byliśmy w niezłym szoku, bo nie spadła na nas żadna kropla deszczu. Wieczorek zakończyliśmy wizytą u kolegi z Gdańska, który pomieszkuje w bardzo ładnym mieszkaniu. Mieszkania w Walencji wyglądają następująco : zazwyczaj jest bardzo długi korytarz, kręty od którego odchodzą pokoje. Pokoje są wąskie i długie. Nie wiem jeszcze dlaczego, ale wydaję mi się że ma to znaczenie w przypadku lepszej wymiany powietrza i dużej powierzchni na okna. Zazwyczaj są tak projektowane aby trafiało jak najmniej słońca. Korytarze są wąskie i ciemne. Prawie wszystkie domy mają tarasy i balkony. Często po 3, 4. W moim mieszkaniu okna można dodatkowo zasłonić drewnianymi drzwiczkami. Ale w przypadku plastików zawsze są rolety. Łóżka są jak dla mnie niewygodne. Właściwie materace, które są bardzo miękkie. Człowiek budzi się rano i wszystko go boli. Myślę że to kwestia przyzwyczajenia, ale ja preferuję twarde łóżka. Dodatkowo poduszki... Są bardzo długie, na szerokość całego łóżka. Jest to dość ciekawa sprawa. Szczególnie dla osób które przerzucają się z boku na bok podczas snu. Na całej długości ma się poduszkę, więc nie trzeba jej poprawiać. Właściwie mam również ze sobą śpiwór z Polski i jest mi on całkowicie niepotrzebny. Spać można bez problemu bez żadnego przykrycia, na ewentualnie pod prześcieradłem. Jak na razie jest zbyt gorąco...
Zdjęcia z wczoraj i dzisiaj :http://picasaweb.google.com/110109153723433594751/Fociakos2?authkey=Gv1sRgCNb33vT1jNqIeQ# wczoraj http://picasaweb.google.com/110109153723433594751/ErasmusValencia02?authkey=Gv1sRgCLbh1IDNop3g2wE# dzis

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz