Blog powstał celem upamiętnienia wyjazdu Erasmus-Valencia 2010/11 w dniach 13.09.2010 - 31.01.2011





20 listopada 2010

Wyjazd cz. 3 i trochę o Hiszpanach

Kończąc już wątek o Andaluzji, Andaluzja do lat siedemdziesiątych uchodziła za najbiedniejszy w tym kraju i jeden z najuboższych w całej Europie. Jej mieszkańcy mogli tylko szczycić się wspaniałą historią kartagińską, rzymską, a potem prawie 700-letnim okresem panowania arabskiego, kiedy to Andaluzja górowała kulturowo nad resztą średniowiecznej Europy. Wtedy na tej ziemi powstawały wspaniałe pałace, twierdze, ogrody. Hodowano jedwabniki i handlowano kosztownym suknem z całym ówczesnym światem. Po rekonkwiście ziemię tę zmieniono w olbrzymie latyfundia, na których wręcz niewolniczo pracowali andaluzyjscy chłopi. Jeszcze w połowie XX wieku nikogo tutaj nie dziwił widok pana przybywającego do wioski na koniu i biczykiem wybierającego pracowników na swe pole. To wszystko zmieniło się nagle, po śmierci generała Franco, gdy Hiszpania otworzyła się na świat. Ta sucha ziemia stała się nagle bardzo cenna. Zachodni inwestorzy zachwyceni walorami turystycznymi Andaluzji (ponad trzysta słonecznych dni w roku!) wykupywali ziemie pod hotele, restauracje i pola golfowe. Małe andaluzyjskie miasteczka zamieniły się w wielkie kurorty. Natomiast my, zwiedziliśmy jeszcze Grazalemę, Rondę, Marbellę. Niestety nie starczyło czasu na Granadę. Ale wydaje mi się że zasługuje ona na oddzielną wycieczkę, połączoną z pięknym Jaen. Z tych trzech miast(które zwiedzaliśmy w deszczowej aurze) bez dwóch zdań wydaję się być Ronda. Urok Rondy polega na jej nietypowym położeniu. Miasto wzniesiono na dwóch masywach skalnych, co czyni ją jedyną w swoim rodzaju. Głęboki na 180 i szeroki na 90 metrów wąwóz nad rzeką Geadalevin dzieli miasto na dwie części, od południa na wcześniejszą, arabską starówkę - Ciudad, a od północy na założoną przez chrześcijan dzielnicę Mercadillo. Najsłynniejszą budowlą Rondy jest najprawdopodobniej arena, na której odbywają się korridy. Posiada 66 metrów średnicy i jest najstarszą, a zarazem najbogatszą w tradycję w całym kraju. Dwukondygnacyjne arkady z kolumnami w stylu toskańskim osłaniają trybuny, które mogą pomieścić nawet do 5 000 osób. Zbudowano ją w 1755 roku z drewna, a później, w budowli wzniesionej w latach 1783-1785, użyto po raz pierwszy kamienia, zastępując użyte wcześniej drewniane belki nośne.
Samą Rondę uważa się za miejsce narodzin współczesnej walki byków. To tu w XVIII wieku legendarny Francisco Romero założył wraz z synem Juanem i wnukiem Pedro słynną na całą Hiszpanię dynastię toreros, która określiła reguły walki obowiązujące do dzisiaj. Pomnik Pedro Romero, który podobno nawet w wieku 80 lat walczył z bykami, można oglądać po dzień dzisiejszy w niedalekim parku miejskim. Symbolem Rondy, który wielokrotnie można podziwiać na widokówkach i zdjęciach w przewodniku, jest most Puente Nuevo, wznoszący się na wysokość ponad 100 metrów nad wąwozem, którym płynie Guadalevin. W 1735 r. z powodu rozrostu przestrzennego dzielnicy Mercadillo, zdecydowano się wybudować kolejne przejście nad przepaścią. Jednakże pierwsza próba zakończyła się niepowodzeniem, konstrukcja zawaliła się. W 1793 r. wzniesiono kolejny most, tym razem wyposażony w jeden łuk u dołu i trzy u góry, które istnieje do dziś
Mała ciekawostka na temat Romów. Liczbę Romów, czyli gitanos – jak siebie nazywają, ­w Hiszpanii szacuje się na 500-800 tys., a większość mieszka właśnie w Andaluzji. W kraju są jeszcze romscy emigranci, przybyli po dołączeniu Rumunii i Bułgarii do Unii Europejskiej. Gitanos żyją w Hiszpanii od kilkuset lat i nie zawsze było im tu dobrze. Problemy te same, co zawsze: prześladowania, bieda, przymusowe osiedlanie. Ale dziś Andaluzja może służyć za przykład. Powodów jest kilka. Funkcja rodziny i klanu, kwestia honoru, obdarzanie autorytetem „starszych” w rodzie – pokrywają się z pojęciami obecnymi w tradycyjnej wiejskiej kulturze hiszpańskiej. Integracja w andaluzyjskich wioskach okazała się zatem dużo łatwiejsza niż w dużych miastach północy. W prowincjach Granada i Sewilla, najważniejszych siedliskach gitanos w Hiszpanii i całej Europie Zachodniej, większość wiosek nieformalnie dzieli się na część romską (gitano) i nieromską (payo), ale międzyetniczne relacje, wzajemność i mieszane małżeństwa są znacznie częstsze niż w pseudo-gettach w ośrodkach przemysłowych”. Fakt drobny, ale znamienny: flamenco, jeden z hiszpańskich symboli, narodziło się wśród Romów w Andaluzji. Na tym przykładzie widać, jak romska kultura została wchłonięta czy też wykorzystana przez kulturę większości, a w każdym razie stała się jej częścią. Tym samym zmniejszyło się, zwykle obciążające, poczucie wyobcowania danej mniejszości.

-----------------------------------------------------
Przechodząc do wątku o Hiszpanach, jacy oni właściwie są ? Typową narodową cechą jest oczywiście ognisty temperament, który objawia się między innymi, tym, że podczas dnia hiszpańskie ulice świecą pustkami, ponieważ odbywa się tradycyjna sjesta, natomiast wieczorem życie zaczyna kwitnąć, przede wszystkim dlatego, że ludzie budzą się do życia, jest to uwarunkowane nie tylko temperamentem, ale przede wszystkim pogodą, należy zauważyć, że w okolicach południa temperatury są tak wysokie, że uniemożliwiają normalne funkcjonowanie, w szkołach robi się przerwy, a w pracy organizuje się czas na sjestę. Powolność ? No, tak tacy powolni w pracy to oni nie mogą chyba być, skoro gospodarka hiszpańska od kilku ładnych już lat tak dobrze się rozwija(nie patrząc na kryzys). Spóźnialscy są i owszem, dlatego zazwyczaj Hiszpan nie umawia się na konkretną godzinę, tylko na około 20.00, około 21.00 itd. Gadatliwi… o tak, ale czy to aż taka straszna wada? Lubią rozmawiać, również z obcymi na ulicy, w parku, w autobusie, w poczekalni u lekarza, są po prostu towarzyscy, to wszystko. Czasem, gdy chcę od tego odpocząć, to po prostu się nie da. Za oknem słychać rozmowy, za ścianą, głosy dochodzą z każdej strony. Hiszpanie mienią się narodem bardzo tolerancyjnym. Być może właśnie dlatego, że nigdy nie był to temat tabu w Hiszpanii. Ale czy jest to prawda? Oj, jest z tym różnie. Pochody faszystowskie za oknem z flagami to codzienność. Przykładowe hasła wykrzykiwane : Hiszpania, Hiszpania, nigdy muzułmańska i inni emigranci wynocha z kraju. Co ciekawego, kolejne wypowiedzi Hiszpanów :oczywiście niby wszyscy są równi, ale Chińczycy mogliby stąd wyjechać. Natomiast w przypadku homoseksualistów są całkowicie tolerancyjni. Nie ma problemu zawrzeć tutaj takie małżeństwo, środowiska gejowskie mocno popierają adopcje dzieci przez te małżeństwa. Co więcej Hiszpanie generalnie, szczególne młodzi, nie przepuszczają kobiet w przejściu, bo nie jest to dla nich przejaw dobrego wychowania. Jak równość kobiet i mężczyzn to równość. Nie wspomnę że raczej nie udostępniają również miejsca w środkach komunikacji miejskiej. Hiszpanie generalnie, szczególne młodzi, nie przepuszczają kobiet w przejściu, bo nie jest to dla nich przejaw dobrego wychowania. Jak równość kobiet i mężczyzn to równość. Nie ma tutaj polskiego narzekania. Naprawdę rzadko można usłyszeć Hiszpana skarżącego się na coś, raczej obracają to w żart. Hiszpanie są również bardzo otwarci, serdeczni, bardzo towarzyscy. Łatwo jest nawiązać z nimi kontakt. Jak nas postrzegają ? Przede wszystkim Hiszpanie, postrzegają naród polski w pozytywnym świetle, tym samym wynika to w uwarunkowań historycznych, nigdy z tym krajem nie łączyły nad wrogie stosunki. Utożsamiamy się z tym narodem ze względu na wyznanie katolickie. Jednak wśród Hiszpanów panuje także opinia, że Polacy są dobrymi pracownikami, ze względu na obowiązkowość, zdyscyplinowanie, czego można odmówić Hiszpanom. Hiszpanie także nastawieni są pozytywnie do Polaków, zwłaszcza do kobiet. Niestety Hiszpanie nie postrzegają Polek tylko jako kobiet pięknych, ale także jako kobiety łatwe, co znacznie uszczupla pozytywny obraz Polek, szczególnie w oczach tradycyjnych Hiszpanek.
----------------------------------------------------------------
Na fakt iż w długim czasie nie pisałem składa się kilka czynników :). Po pierwsze dużo zadanych zajęć domowych z Uniwerku. Ostatnio w czwartek siedziałem 6.5 godziny nad pracą domową. Jak do tego dołożyć zajęcia dodatkowe, załatwienie różnych rzeczy, imprezy, problemy z komputerem to mamy odpowiedź.


----------ZDJĘCIA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz