Blog powstał celem upamiętnienia wyjazdu Erasmus-Valencia 2010/11 w dniach 13.09.2010 - 31.01.2011





6 grudnia 2010

Malta cz.2

Na Malcie odwiedziliśmy również wyspę Gozo. Leży na północ od Malty i jest od niej pięć razy mniejsza, dlatego stanowi prawdziwy raj dla turystów ceniących sobie ciszę i intymność podczas wypoczynku. Wyspy maltańskie stanowią jakby pomost między Europą i Afryką, położone są bowiem 93 km na południe od Sycylii, 290 km na wschód od Tunezji i 290 km na północ od Libii. Była również zdecydowanie najciekawszym punktem naszej wycieczki. Większość terenu to sucha pustynia, suma rocznych opadów jest niska, a większość rzek występuje jedynie okresowo, co powoduje deficyt wody słodkiej. Skąd Maltańczycy biorą wodę ? Odsalarnie. Roślinność na wyspie jest uboga, występuje tu głównie makia, natomiast zwierzęta spotykane na wyspie to głównie... krety :) !. Substytutem braku fauny i flory jest to jest co ukryte w śródziemnomorskiej toni - koralowce, gąbki, rozgwiazdy, ośmiornice, kraby, czy koniki morskie, czyli coś co stale przyciąga pasjonatów podwodnego świata. No tak, więc już poniekąd mamy odpowiedź na pytanie jak Ci ludzie się tam utrzymują. Podstawą gospodarki wysp Archipelagu Maltańskiego jest handel morski, dynamicznie rozwijające się usługi, zwłaszcza turystyka (wyspy maltańskie rocznie odwiedza około milion turystów, głównie Brytyjczycy jadą wygrzewać się na plażach, nurkować, zwiedzać zabytki i uczyć się innych języków w licznych szkołach językowych), a także przemysł, z którego pochodzi ok. 40% produktu krajowego brutto. Państwa handlujące z Maltą to Włochy, Francja, Wielka Brytania, Niemcy i USA. Niewątpliwie dużą rolę odgrywa również rybołówstwo i rybozbieractwo. Jednymi z najchętniej eksplorowanych przez nurków miejsc na wyspie Gozo są zalany komin krasowy Blue Hole oraz skały na zachód od Xwieni Bay. Usłyszeliśmy również że przy odrobinie szczęścia można tutaj spotkać delfiny. Największą popularnością cieszą się pionowo wyrastające z morza groty słynne Lazurowe Okno, Carolina Grotto i Xerri’s Grotto w miejscowości Xagrha. Na zdjęciach udało nam się je zamieścić. Wracając do samej Malty, odwiedziliśmy również stolicę La Valettę, jest to szachownica małych uliczek usianych gęściej niż na warszawskiej czy krakowskiej starówce. Wiele jest tak wąskich, że nie mieszczą się w nich samochody. Domy przyklejone jeden do drugiego, wszędzie małe murki i schodki - wykorzystano każdy skrawek terenu. W samym mieście - piękna katedra. Tam gdzie kończy się jedno miasto, natychmiast zaczyna się drugie. Gdy podczas wieczornej przechadzki wychodzę przez bramę za mury stolicy, już jestem w sąsiedniej Florianie. Później, gdy pojadę do dawnej stolicy Mdiny, która leży na wzgórzu, zobaczę, jak to wszystko wygląda z góry: dachy ciągną się po wybrzeże, gdzie nagle toną w morzu. Historia tego miasta liczy 4 tys. lat, lecz starówka na wzgórzu jest średniowieczna. Samochody nie mają tu wjazdu. Można godzinami włóczyć się po uliczkach i przesiadywać w kameralnych knajpkach. Maltańczycy są najbardziej katolickim narodem Europy. Do kościoła chodzą o wiele częściej niż Polacy czy Irlandczycy. Z dumą podkreślają, że byli jednymi z pierwszych chrześcijan na świecie. Posiadają niezliczone ilości kościołów. Ale jakich. Wioska 200 osób i potężna budowla wewnątrz. I tak w każdym mieście. Każda parafia organizuje festyn z okazji święta swego patrona. - Wtedy ma miejsce prawdziwe szaleństwo. Wszyscy chcą mieć lepszy, bardziej kolorowy festyn niż sąsiedzi - tłumaczy mi miejscowy. Przystraja się kościoły, przed którymi występują dzieci. Ostatni etap wyprawy to wioska Marsaxlokk na południowo-wschodnim krańcu wyspy. Widok łódek i kutrów pomalowanych w żółte, zielone, niebieskie, czerwone pasy jest urzekający. Warto oczywiście zostać na obiad w nadmorskiej restauracji. Zupa rybna, ryby (dorady, mieczniki i wiele innych) i owoce morza (krewetki, ośmiornice, małże) to ważna część maltańskiej kuchni. Tak jak spagetti i królik o którym już wspominałem. Temu skrzyżowaniu kultur można by się przyglądać znacznie dłużej, ale spędziłem na Malcie tylko kilka dni. Kolejny wpis dopiero 14 grudnia.

Zdjęcia dzień drugi

1 komentarz:

  1. Hej Loraq :) Wpadłam na Twój blog przypadkiem (szukając ogłoszeń o mieszkaniach w Walencji...). Tak się składa, że jadę tam na semestr letni. I fajnie by było jakby była taka możliwość, abym mogła po Tobie przejąć ten pokój. Jednak ważna jest tu kwestia ceny, ponieważ szukam czegoś w miarę taniego. Jeśli nie przekazujesz już pokoju komuś innemu, to proszę napisz: moniax88@hotmail.com Z góry dzięki i miłego erasmusowania! :)

    OdpowiedzUsuń